DIY: odżywczy "LIP & CHEEK" z Masła Shea : )



Dla wzbogacenia codziennej pielęgnacji (głównie Mary Kay), 
która jest łatwa, szybka i przyjemna 
od czasu do czasu mam ochotę na naturalne zabiegi. 
Lubię przede wszystkim różnego rodzaju masła i olejki organiczne.

Masła Shea używam głównie jako balsamu do ust. 
I ostatnio wpadłam na pomysł by go trochę ożywić kolorem ;)
Podobają mi się delikatne odcienie różowe i brzoskwiniowe, 
a najbardziej kiedy kolor ust współgra z różem do policzków.

Coraz częściej w ofercie różnych firm kosmetyków kolorowych znajdujemy
 róże do policzków w kremie, żelu, musie, płynie.. 
Wizażyści na całym świecie zachęcają do stosowania ich również na usta! 
Są nawet produkty, które reklamuje się jako "lip & cheek".

Moje kolorowe masełko również można stosować na usta i policzki! :)
O dobroczynności jego prostego składu będzie później...



Najpierw sprawdź pojemność pojemniczka, w którym będziesz przechowywać balsam.
W moim szklanym słoiczku mieści się akurat pełna łyżka wody. 

Na tę samą łyżkę nabierz masło.


 Umieść łyżkę z masłem nad ogniem. 
Podczas topnienia oceń czy masz odpowiednią ilość.
Nie doprowadź oleju do wrzenia!


Do roztopionego masła dodaj odpowiednią ilość wybranego pigmentu, 
zmieszaj kilka kolorów lub nawet dodaj brokat;) W zależności od pożądanego efektu.


Dokładnie połącz składniki.


Kolorowy olejek przelej do opakowania. 


 Poczekaj aż Masło Shea ostygnie i powróci do swojej konsystencji.
Gotowe!


Udało mi się uzyskać transparentny kolor, 
który delikatnie podkreśla mój naturalny odcień ust.
Mam nadzieję, że dzięki umieszczeniu masełka w ładnym, malutkim słoiczku
będę częściej po nie sięgać i chociaż trochę pozbędę się zmarszczek na ustach ;)

 *nie mogłam się powstrzymać przed wyrównaniem koloru skóry podkładem, po zobaczeniu ilości piegów wokół i na ustach ;)



Masło to otrzymuje się z owoców - orzeszków drzewa masłowego Butyrospermum parkii,
rosnącego w Afryce w środowisku naturalnym.
Posiada naturalny, bardzo łagodny zapach. Kolor kremowy, lekko brązowy. 
W temperaturze pokojowej jest miękką grudkowatą masą, 
która staje się płynna pod wpływem temperatury ciała. 
Skład:

- naturalna allantoina
- prowitamina A
- witaminy F i E
- nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe
- woski


Zastosowanie:

Wykazuje ogromne działanie pielęgnacyjne, natłuszcza i nawilża. Dzięki niemu skóra jest gładka i miękka. Substancje zawarte w maśle shea przyspieszają gojenie się ran, podrażnień i stanów zapalnych poparzeń słonecznych. Jest naturalnym filtrem UV lecz o niskim współczynniku ok. 2-3. Nie alergizuje, może być stosowany na wszystkie partie skóry nawet te najbardziej wrażliwe. Można stosować do każdego rodzaju cery. Cera sucha zostanie wspaniale nawilżona i natłuszczona, masło karite tworzy delikatny film na skórze i chroni przed słońcem, mrozem, wiatrem. Chroni przed wysuszeniem, starzeniem i wspomaga utrzymanie wody w komórkach skóry. Działa także korzystnie na cerę tłustą, nie powoduje zaczopowania ujść mieszków włosowych. Działa łagodząco, odżywczo. Przy cerze tłustej polecane do stosowania na noc. Pomocne jest także w niektórych chorobach skóry jak trądzik, łuszczyca i dermatozy. W Afryce jest używane bez domieszek jako maść przeciw rozstępom, oraz do pielęgnowania niemowlaków i starszych dzieci. Do masażu bolących mięśni, leczeniu reumatyzmu, podrażnień skóry. Masło jest też naturalną odżywką do włosów suchych, łamliwych, rozdwajających się. 
*informacje ze strony "zrób sobie krem"





35 komentarze:

  1. Rewelacja, w końcu jakiś bardzo innowacyjny post! Muszę zaopatrzyć się w masło Shea i pokombinować. Ślicznie podkreśliło Twoje usta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Mto masło swietnie się sprawdza również jako krem pod oczy.

      Usuń
  2. Agata przecie Ty kochasz piegi, ale wiem jak to jest z piegami kocha się wszystkie tylko nie swoje :)
    W końcu pyłki essence znalazły zastosowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny delikatesik Ci wyszedł, ładnie podkreśla kolor ust :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety mam strasznie "przezroczyste" usta i najchetniej siegam po kosmetyki podbijające moją barwę.

      Usuń
  4. ha... wieczory się zaczynają robić coraz dłuższe i już wiem co będę robić:)... będę robić sobie masełko do ust...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do ust i do piliczków:) róze w kremie zyskują coraz większą polularnosc. Nie to jak samemu coś ukręcić ;)

      Usuń
  5. Trafiłam na Twój blog całkowicie przypadkiem i powiem otwarcie że stałaś się ... MOIM GURU !
    Jestem początkującą wizażystką i naprawdę stawiam Cię na wzór, Twoje metamorfozy są dosłownie idealne.
    Jesteś genialna !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te słowa. Muszę się w takim razie bardziej zmobilizować do pracy nad blogiem!

      Usuń
  6. Twoje piegi są mega! Nie zasłaniaj ich!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zasłaniaj piegusów! :p

    OdpowiedzUsuń
  8. świetna robota! choć mi się bawić w takie kręcone kosmetyki nigdy nie chce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj sie ;) mi tez zazwyczaj nie to jeden z niewielu "przebłysków" w mojej karierze. Tak jak z gotowaniem hehehe

      Usuń
  9. Świetny pomysł i oczywiście wykonanie!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. wow super pomysł ;) i śliczne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny pomysł. Tylko mi by się nie chciało. Ze świeczką się bawię;) jak deponuje MACa ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. słyszałam już kiedyś o takim robionym błyszczyku, jednak jeszcze nie wypróbowałam. U ciebie wyszło świetnie! :) PS: zapraszam do siebie na rozdanie
    www.womanadvice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj :) Bardzo fajny pomysł,ja ostatnio używam masełko shea tutti frutti i je uwielbiam,zwłaszcza do stosowania na noc :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Do tego trzeba mieć cierpliwość:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..a cierpliwości akurat u mnie nadmiar. Czasem sie zastanawiam czy to wada czy zaleta. Ale na pewno w moim zawodzie to jednak idealna cechac;)

      Usuń
  15. Mega przydatne, nawet nie wiedziałam, że tak można! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie ze mozna, wszytko mozna do poki nie boli …zycie to taka troche piaskownica ;)

      Usuń
  16. Świetnie Ci to wyszło :) Ja jestem troche za leniwa do takich zabaw, ale podziwiam niezmiernie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny pomysł! W ogóle jestem pod wrażeniem Twojego bloga, szczególnie metamorfoz. Są powalające!

    OdpowiedzUsuń
  18. Naprawde dobry post, sama skorzystam - i piekny kolorek wybrany!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo fajny pomysł!

    Zamiast proszku z Essence można dodać mineralnego barwnika - będzie jeszcze bardziej naturalnie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, lepiej by sie sprawdzil. Przynajmniej na podswiadomie działał by lepiej ;)

      Usuń
  20. Nawet nie wiedziałam, że tak się da! Świetne! ;)

    OdpowiedzUsuń